Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jedni mówili za Piastem, a tych było bardzo niewielu, drudzy oburzali się na myśl, aby wczoraj równemu sobie kłaniać się i posłuszeństwo poprzysięgać mieli.
Na prowincyach rozlegały się najrozmaitsze echa stolic i grodów.
W Wielkiejpolsce i wielu innych województwach chciano wybierać samą Annę, a mężowi jej potem dać koronę, którąby ona mu przyniosła. Myśl ta miała zwolenników wielu.
Cesarzewicz[1] głosił przez usta swych posłów, że syn jego Annę zaślubi, Montluc i Francuzi co do tego drażliwego punktu milczeli, ani przyrzekając, ani się opierając. Mówili dwuznacznie, dawali się domyślać, nie chcieli zobowiązywać.
Biskup Walencyi Pibrac i wszyscy Francuzi znający rozpustnego Henryka, kochającego się w piękności, strojącego jak lalka, wybierającego sobie i najładniejszych chłopców na przyjaciół i najpiękniejsze panie na kochanki, wiedzieli dobrze, że ożenić go z niemłodą, poważną, smutną polską królewną byłoby nadzwyczaj trudnem.
Zdawało się im, że Annie zapewniając stanowisko, dochody, poszanowanie, stawiąc ją obok tronu, niekoniecznie Henryk żenić się potrzebował. Była to zawada, nieprzyjemna przeszkoda, lecz z czasem dająca się usunąć i uprzątnąć.
Po miastach nigdy może jak tej zimy nie

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd; powinno być Cesarz.