Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom II 030.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mieli posłowie na myśli Gastaldiego, posądzając, iż się z królewną widywał.
Słupecki się coraz bardziej rozgorączkowywał, gdy mu Anna usta zamknęła.
— Cesarz JMć dobrze mi życzy, a za jego dobrą wolę dla mnie ja mu nie mogę zniewagą posłów jego odpłacać. Na moim dworze nie dopuszczę jej, możecie waszmoście gdzieindziej ich szukać i ścigać.
Zbity na chwilę z tropu Słupecki, wnet znowu do Gastaldiego powrócił, i począł z jakichś listów jego przytaczać urywki, dowodząc niebezpiecznych praktyk.
Dała mu się królewna wygadać zpełna, lecz w końcu zimno i surowo, z powagą zamknęła.
— Praktyk ja żadnych nie czyniłam i nie czynię, świadkiem mi ksiądz biskup chełmski, więc i posądzaną o nie być nie dopuszczę.
Za radą waszmościów gotowam iść — dodała — ale w niewolę się zaprządz nie dam.
Ostatnie słowa dodała tak dobitnie, iż Słupecki zamilknąć musiał.
Chcąc naprawić co on popsuł, Sienieński rzekł łagodnie, że Rzeczpospolita jak zawsze panów swych krew i osoby do rodziny należące szanowała, a miała o nich pilne staranie, tak i o królewnie zapomnieć nie chce i czuwać nad nią nie przestanie.
— Daj Boże, aby się to ziściło co powiada-