Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 132.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tego pewien, że oni mi nie uczynią nic. — Niedoczekanie ich.
— Dla czego?
— Taka jest wola Boża!
Biskup usłyszawszy to znowu go karcić począł, ten szedł mu ręce całować, zaklinając aby go puścił i powtarzając swoje. —
— Nie uczynią mi nic!
Zdumiewali się wszyscy téj pewności i bezpieczeństwu jego, która się im zaślepieniem wydawała.
Biskup szczególniéj, że był tak surowy i charakteru żywego, karcił go ciągle za grzech mu poczytując tę zabobonną wiarę w siebie. Stanęło wreszcie na tém, po długich targach z ks. Janikiem, że pod błogosławieństwem zakazał Rogerowi aby się z miejsca ruszyć nie śmiał bez Archidyakona Roberta, którego mu od siebie dodać postanowił.
Ks. Robert, któregośmy już widzieli, Włoch rodem, od dawna już w Polsce przebywał; człek spokojny, bystry, przezorny, uczony, wielkiéj powagi. Ten tak chłodnym był i rozważnym jak Starosta gorącym.
Biskup się nim w najcięższych posługiwał sprawach, była to jego prawa ręka, doktor praw, do pióra dzielny, w księgach i dekretach biegły zastępował Biskupa tam gdzie on prędki często, unoszący się, ducha wielkiego, byłby swą żywo-