do matki. Tam przybywszy, wstyd wyznać, ogarnęła mnie taka wielka tęsknica za dziewką, żem dłużéj powściągnąć się nie mógł. Pamiętny łaski waszéj miłości dla mnie, zbiegłem tu wprost w nadziei, że mi dopomożecie.
— A nicżeście po drodze od Wrocławia nie słyszeli? — spytał książe Henryk.
— Cóż słyszeć miałem? nie wiem nic — odezwał się strwożony Jaksa — czy, uchowaj Boże, mogło się tam co stać?
— Wieści chodzą różne, nie wiem — rzekł książe Henryk. — Puszczono tu plotkę jakąś straszną, z którą ks. Janik ztąd wielce zatrwożony pobiegł. Jeżeli wy nic nie wiecie, dzięki Bogu, fałsz to być musi.
— Alem ja, mijając bite szlaki, manowcami tu dążył — rzekł Jaksa przelękły.
— Cóż po ziemiach, kędyście jechali, słychać? — zapytał książe.
— Wojenne wieści chodzą, wojska się zbierają, o posiłkach trwogi puszczają — mówił Jaksa — lecz wojna nie rozpoczęta, Ruś tylko co kawał kraju zachwyciła, spustoszyła go.
— A grody? zamki? — pytał książe.
— Nie słychać, aby jakie opanowano.
— Nic więc nie wiesz! — zawołał Henryk zdumiony.
— Do tego się przyznaję, jak do grzechu, żem tego czasu tak sam o sobie myślał, iżem
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem tom 2 029.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.