Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 604.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to zerwała się z ziemi i drżąca skryła się za Azą, pomiędzy cyganami.
Choiński stary milcząc, groźny razem i rozczulony, słowa wyrzec nie mogąc, cisnął syna do piersi.
— Przebaczam ci — odezwał się nareszcie — bierz ją i powracaj do domu; ale pamiętaj chłopcze — tu łzy mu słowa przerwały.
Tomko wychwycił się z objęć ojca szukać Marysi, która opodal stała szepcząc z cyganką.
Obóz cygański jakby czarnoksięzką dotknięty laską, kupił się, zwijał, i zabierał szybko do opuszczenia ogniska. Namiot na wóz rzucono, konie wprzęgano z pośpiechem, wszyscy pomagali do pakunku, a Aprasz niepatrząc na kogo padną, gęsto razami okładał otaczających.
Tomko przecisnął się do dziewczyny.
— Ojciec nam przebaczył — zawołał — chodź, chodź, i padnij mu do nóg ze mną.
Ale Marysia płacząc schowała się za Azę.
— Ona nie chce — odezwała się cyganka — słyszysz, że nie chce....
— Jakto nie chce? — krzyknął Tomko.
— Spytaj jéj saméj; idzie z nami....