Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 597.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cego u nóg jéj Aprasza, i kilkoro cyganiąt wyrostków kręcących się w kółko przy starszym, który im grał na drumli. Zrazu oczy niespokojne szlachcica nie dostrzegły ani syna, ani dziewczyny, i serce bić mu zaczęło niepokojem.
— Nie ma tu ich, nie ma! — zawołał łamiąc ręce.
Ale w téjże chwili Bartek wskazał mu na uboczu w cieniu ledwie odblaskiem słabym oświeconą parę, w któréj oko starego rozeznało Tomka i Marysię. Sierota siedział na pniu spróchniałym, zakrywszy oczy rękami, u nóg jéj mały leżał węzełek, Tomko stał z boku, mówił coś do niéj i jakby zaklinając bił się w piersi... Pies z nastawionemi uszami siedział przy swéj pani, poglądając niespokojnie do koła.
Niekiedy wzrok Azy padał na nich, ciekawy, szyderski, pełen jakiegoś uczucia mściwéj prawie radości. Choiński rozpoznawszy to wszystko, chciał się zaraz rzucić do syna, ale go drudzy, a zwłaszcza Rataj opamiętał, że uciec mogą, że cyganów siła większa, a licha draźnić niebezpiecznie. Poczém wskazawszy ręką staremu, żeby pozostał na uboczu, sam odsunął się nieco i wszedłszy w bliski