Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 581.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wierny szedł za swoją panią liżąc jéj rękę, jakby zaręczał że jéj nie opuści:
Przelotném wejrzeniem objęła ten obraz niezapomniany dziewczyna, i rzuciła się drogą, by odeń uciec co prędzéj... Aza ledwie za nią podążyć mogła, mrucząc pod nosem:
— Krew ojca!
— W milczeniu przeszły górę, okrążyły wioskę i zbliżyły się do drugiéj mogiły na rozdrożu, u której zatrzymała się cyganka.
— Czekaj — rzekła do wylękłéj Marysi — i to mogiła, którą pożegnać potrzeba: — mogiła ojca twojego... modliłaś się za matkę, niech i ja powiem słowo duchowi przyjaciela...
Dziewczę wstrzymało się drżące i objęte jakimś strachem; a cyganka powoli wstąpiła na pagórek, twarzą obróciła się do księżyca, wyrwała garść zeschłéj trawy z mogiły, garść suchych dorzuciła gałęzi, i dobywszy ognia, zapaliła tajemną jakąś ofiarę.
Rzuciła na nią zioła wonne i coś z chusty dobytego; zaczęła szeptać słowa i tajemnicze zaklęcia, a rękę zwróciwszy na dwór i wioskę, miotać się zdawała jakieś na nie przekleństwa. Wiatr, który roz-