Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 551.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

razy kijem machnął i burza ucichła jakoś wkrótce zalana kwaterką wódki.
O zmierzchu Sołoducha wdziawszy świtę, zabrała się na wieś do Marysi, nie bez szyderskiego uśmiechu, przekradając się przez ulice wioski ku cmentarzowi i cygańskiéj chałupie.
Wielka była radość samotnicy, gdy zobaczyła babę zbliżającą się do chaty: rzadkito bowiem był gość o mroku. Marysia właśnie odpoczywała na przyźbie przed sienią, otoczona całym swym dworem, gdy babina się przywlokła, i na widok który miała przed oczyma, stanęła, by mu się lepiéj przypatrzéć.
W istocie było na co spojrzéć.
Śliczne dziewczę, w białéj koszuli, w krasnym fartuszku, dłonią hojną rozsiewało ziarno do koła, a wychowańcy Marysi kłócąc się, wyprzedzając i bijąc po trosze, lecieli na nie łapczywie. Szare i białe gęsi, pstre gołębie, kurki czubate, wszystek dwór aż do psa i kota, otaczał panią swoję, nawet kilka dzikich śmiałych wróbli przyplątało się do rozdawanéj karmy, i ukradłszy ziarenko, uciekały z niém co prędzéj pod strzechę. Zazdrosny Sierotka widząc że kury i gęsi zajadają, corazto po-