Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 549.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dze, do chaty się chowa.... Wybijcie to sobie z głowy.
— Kiedy żyć bez niéj nie mogę! — zawołał Tomko rozpaczliwie, i zaklął się; a baba udała, że ją przestraszyło zaklęcie.
— O mój Boże! a cóż to będzie? — zawołała — co to będzie?
— Choćby przyszło dla niéj zginąć.
— Cyt! cyt! cicho, nie mówcie w złą godzinę, ja na to nie poradzę....
— Gdyby choć zobaczyć, choć pogadać — rzekł Tomko — wy tam chodzicie?
— To prawda! — mruknęła stara — co dzień.
— Słuchaj Ratajowa! — gwałtowniéj przerwał leśniczy — ot, rubla kładę na stół, nie odmawiajcie mi a pomóżcie.
Baba odskoczyła obruszywszy się.
— Co to wy oszaleli naprawdę, żebym ja dla grosza dziewczynę gubiła i do bałamuctwa dopomagała.
— Ale posłuchajcież — dokończył Tomko — ja złego nie chcę i o nic was niepoczciwego nie proszę; tyle tylko, jak będziecie u niéj w chacie, dajcie mi znać, wpuśćcie za sobą, niech ja przy was