Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 507.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stara zamyśliła się.
— Ot! podumam — rzekła wstając — jeźli starego w chacie nie ma, to przyjdę i posiedzę...
Marysia pocałowała ją w rękę i tak się rozeszły.



Za wsią na rozłogu, istotnie od wczoraj roztasowała się była banda cyganów, taż sama, która nawiedziła Stawisko przed kilkunastu laty; jeźli jest co na świecie, coby tém samém po upływie lat tylu nazwać się mogło!
Taż sama była i nie ta!
Dzieci Aprasza porosły, Aprasz choć krzepki jak dąb, zgiął się od pracy, znoju i wieku; a Aza, owa prześliczna Aza, nie tą już była co przedtém! Musiała zostać w końcu żoną cygana, i dziś panowała znów jemu i całéj gromadzie, w miarę jak on się starzał i słabiał, nabierając sił i woli. Na jéj skinienie drżał kowal stary, chowały się jego dzieci które nieraz smagała własną ręką, a gromada słuchała jéj jak wodza. Po długiéj w świat pielgrzymce, nigdzie nie zagrzawszy kąta, przyszła znów tułaczem nawiedzić to sioło, w którego pamięci tak krwawo zapisało się pierwsze ich przybycie. Kto