Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 503.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziw, kiedy się panowie nieraz z takiemi flondrami żenią, co twojego palca niewarte! Tylko się umiej z sobą podrożyć, to go gdzie chcesz zaprowadzisz.
To rzekłszy zamilkła chwilę.
— Ale — dodała jakby się namyśliwszy — kiedyto już się te konkury zaczęły, czy nielepiéjby tobie teraz na jaki czas do naszéj chaty się schronić? Byłoby bezpieczniéj... Ej! byłoby bezpieczniéj! Zwłaszcza kiedy i te przybłędy znowu się tu przywlekli — dodała ciszéj.
— Kto? — spytała Marysia.
— No! albożto nie wiecie, że ta banda cygańska z któréj był twój ojciec, znowu słyszę do wsi przyszła....
Na te słowa dziewczę zerwało się z siedzenia nagle, rzekłbyś przeistoczone zupełnie, zmienione, przerażone, pobladłe i drżące.
Ręce załamała i słowa wyrzec nie mogła.
Stara nie pojmowała co się z nią stało, bo uczuć dziewczęcia odgadnąć nie była w stanie; a sierocie, sierocie wzmianka o jakiéjś odległéj rodzinie, która się jéj nie zaprze, która ją przytulić może, uderzyła w serce dziwném wrażeniem..... Ona prócz