Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 457.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jakby patrzyli na wcieloną bajkę o złotéj jabłoni, lub źródle grającém: jedni z podnieconą ciekawością, drudzy szukając tłómaczenia tajemnicy w czarach i upiorach. Plotka wszakże utworzona na cmentarzu krążyła jakiś czas tylko po wiosce, i choć całkiem nigdy się zbić nie dała, ale rozsądniejsi ludzie, bliżéj się przypatrując Marysi, śmiać się z niéj w krótce poczęli. Zresztą stara Semenycha przyjazna dla pracowitego dziecka, gotowego zawsze na jéj posługi; Sołoducha czująca się do obowiązku opieki nad nią; Rataj, który się do niéj co chwila więcéj przywiązywał, w ostatku nawet chata braci Motruny: zdaleka czuwali po trosze nad Marysią.
Zmuszona przemyślać nad tém, jakby sobie sama rady dać potrafiła, sierota dokazywała cudów, i istotnie duch jakiś dobry zdawał się jéj szeptać co czynić miała.
Całém jéj utrzymaniem były motki, które i dla Semenychy i dla drugich przędła, co dzień więcéj nabierając w to wprawy; znalazła przytém czas na wszystko. Rankami i wieczorami nigdy nie zapomniała uprzątnąć około chatki, wewnątrz uporządkować, przynieść sobie świeżéj wody, dla kurki coś posypać, żeby się miała czém bawić i powitać