Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 447.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w obrazy, na ziemi w niéj śpiąc, czuwając zarazem u krzyża i kuferka! Na wytłómaczenie pozorne swojego postępowania, znalazł w głowie najdziksze sofizmata, któremi przed sumieniem swojém i spowiednikami się wykręcał.
Co roku stawił nowe krzyże, chodził pieszo do miejsc świętych, pościł nowenny o chlebie i wodzie do mdłości prawie, adwent i post czterdziestodniowy suszył cały; ale ubogiego zbywał miłosierdziem boskiém, a wieśniaków katował bez litości.
W takim więc dworze, dziś jak pan sam nie pojmującym miłosierdzia, i w chłodném, zasklepioném spełnianiu praktyk powierzchownych, Marysia opiekunów znaleźć nie mogła; a panu o niéj nikt się i powiedzieć nie ośmielił. Ekonom pokiwał głową, poszedł zobaczyć co się tam dzieje, i zostawił sierotę na ojcowiznie, co już wielką było łaską....



Jednéj niedzieli, rano zbudziwszy się, gdy wyszła Marysia na grób matki popatrzéć, usłyszała dzwony cerkiewne donośnym głosem lud wzywające na nabożeństwo; i tknęło ją pójść z innemi się pomodlić.