Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 426.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otworzyć, ale ich piekło pogawędzić o tém, o czém cała wioska, dwór, plebania, gadali i rozprawiali w téj chwili.
Już się bowiem było dobrze rozniosło o śmierci Motruny, i o dziewczęciu, i o postanowieniu jéj pozostania w chatce na własném gospodarstwie, a każdy się dziwił i ciekawił, jak to będzie.
I dwie bratowe z Maxymem niemniéj téż zadumywali się, jaki to temu może być koniec; a jak myśléć poczęli, wystawiać sobie to życie samotne w chatce cmentarnéj, tę niedolę, tę pustynię, jakoś się trochę litości obudziło w ich sercu. I choć każda z nich obawiała się bardzo z tą litością wydawać, aby do niéj i do niewczesnych ofiar drugich nie pobudzić, trudno już było nie pokazać po sobie co się czuło.
— Ale to — odezwała się pierwsza Filipowa, — ciekawość jednak, jak tam cyganka gospodaruje. Ta to nie ma może jak lat dwanaście, trzynaście, a myśli że się bez ludzi obejdzie... Radabym choć ukradkiem tam zajrzéć, a zobaczyć co się to dziać będzie. Słychana rzecz, taki dzieciak sam jeden na całą chatę!
Maxym głową pokiwał.