Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 393.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w ziemię szła za staruszką po woli i co krok wzdychała.
Pod górę, ku chatce, Sołoducha choć o kiju, niełatwo się wdrapała; kilka razy musiała odpoczywać, a doszedłszy do progu, siadła wydychać znużenie, nim weszła do lepianki. Marysia ją uprzedziła, spojrzała na łóżko: jakaś czarność plamami wystąpiła na zmęczone oblicze matki... a twarz jéj była tak okropnie zmienioną, że myśl śmierci ujęła serce sieroty szponami strachu i przeczucia.
A wtém i Sołoducha weszła na próg, popatrzała i ręką zamachnęła szeroko.
— Zbliżcieno się, zbliżcie!
— A po co? — zawołała lekarka — ona umarła! ona dawno umarła!
Marysia jak stała, tak załamawszy ręce, szlochając padła na ziemię.



Stara znachorka niedługo zabawiwszy w chacie, powlokła się, napróżno probując odciągnąć Marysię ku dworowi. Potrzeba było dać znać do pana, do księdza, żeby ktoś przecie litościwy o domowin-