Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 324.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pomyśléć mogła ścigać za nią z dziecięciem i osłabieniem swojém.
Powlokła się tylko płacząc drogą, którą była przyszła; a cała ciżba cyganów wywabiona krzykiem Azy, wybiegła z pod namiotu i wskazywała na nią palcami, szepcąc:
— Tumry Egaszi! (kobiéta Tumrego) [1].
Aza wyprzedziła daleko Motrunę i znikła z oczu wszystkim, pędząc co najprędzéj do dworu, cała oszalona myślą niebezpieczeństwa, a może śmierci Tumrego. Zdawało jéj się, że jeszcze ratować go można; biegła więc do Adama, aby wysłał natychmiast na wszystkie strony szukać śladów znikłego cygana.
Straszna tą namiętnością tłumioną, która teraz w niéj wezbrała; wleciała do pokoju, w którym pan Adam spoczywał, i przelękła go twarzą, jakiéj u niej nigdy jeszcze nie widział. Zbladła, zmęczona biegiem, rozpaczająca, pochwyciła za rękę wczorajszego kochanka:
— Ratuj — zawołała — ratuj! Tumry cygan wczo-

  1. W języku cyganów, o ile mi wiadomo, nie ma wyrazów mąż i żona; jest to bardzo charakterystyczny niedostatek.