Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 301.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tniejszy, ale ten sam znajdziemy obraz co w górze. Pozmieniane nazwiska, pochrzczone przystojniéj czynności, poprzybierane namiętności wstydliwe; ale je poznasz po skutkach — wszędzie toż samo i toż samo.
W chacie wieśniaczéj tylko mniéj komedyi, na którą nie ma czasu, lub komedya odegrana nieuczono, instynktowie, jak owe włoskie improwizacye sceniczne: a w pałacach sceny dłuższe, rozwiązania mniéj burzliwe, choć czynność ta sama.
Rzadziéj wprawdzie pod strzechą słomianą rodzą się gwałtowniejsze uczucia; ale raz powstawszy śmieléj i rączéj idą do celu, niż tam, gdzie wszystko przywykło ukrywać się i maskować.
W chacie Tumrego nie było pokoju, nie było marzonego niegdyś szczęścia; już przed przybyciem cyganów wygnały je wspomnienia, zawsze następujące po nagłéj a zupełnéj życia zmianie, w którą człek rzuca się nieuważnie, a odpokutować musi żalami i tęsknotą. Serce Motruny od narodzenia dziecięcia do niego należało wyłącznie, a Tumry z obojętniony, ostygły, ku sobie już go nawrócić nie mógł. Motruna domyślała się przywiązania jego do Azy, o którém i stara Jaga jéj plotła nieuważnie; ale