Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 222.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wać dla złéj przepowiedni, przywiązawszy sznury zawiesił na strych, aby w potrzebie zdjąć go tylko.
Tumry wciąż chodził do Rudni na robotę, a że pracował z ochotą i znał rzemiosło swoje dobrze, majster się nim chętnie posługiwał, zwłaszcza że go niewiele płacił. Ludzie nawet rudeńscy śmieli się ze Stawiszczan na jarmarkach, że takiego kowala pod nosem mając, do cudzych o milę i więcéj chodzą. Trafiło się, że gdy i do Rudni przyszedł kto ze Stawisk, Tumry mu posłużył wyręczając majstra samego, ale nigdy jedném słowem żaden z nich nie zaczepił cygana.
Zaledwie ziemia rozpuszczać zaczęła i zieloność się pokazała, Tumry nająwszy człowieka, jął się już nie sam około kuźni żywo, bo rachował na czas roboczy, że we wsi będzie potrzeba kowala i ludzie się taki ku niemu nawrócą.
Grosz cały dany przez pana Adama, był zaledwie dostatecznym na mizerną klétkę z dachem pokrytym darniną, i kupienie co potrzebniejszych sprzętów kowalskich, niedostatecznych do lepszej roboty, ale wystarczających dla wioski, w której zrobienie podosków do wozu, okucie konia, napra-