Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 014.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyobrażające mody paryzkie, które się wkrótce śmiesznemi stają. To, cośmy przywykli zwać społecznością wyższą, jest kosmopolitycznym amalgamem prawie wszędzie i zawsze, na którym się więcéj odbija barwa uprzywilejowanych stolic mody, niżeli kraju z którego łona powstaje. Tak niegdyś Ateny, potém Roma, dziś Paryż i Londyn, dają światu konwencyonalnemu, zwanemu wyższym, ton i koloryt. Salon najświetniejszy jest ten właśnie, który się najwięcéj zbliża do cudzoziemskiego ideału. — W Londynie ideałem bywał Paryż, w Paryżu trochę małpują Londyn, a po całym świecie obie stolice; a nigdzie jak tylko u nas wszystko, co tylko obce. Wartoż tak upokarzającego szału rysować wzorki i uwieczniać tak niesłychane zaparcie się siebie, poddaństwo mniemanéj wyższości? — Nie wiem. To pewna, że jakkolwiek życie wyższych towarzystw wielce być może miłém, swobodném w pewnym względzie (bo na straży wszystkim wybrykom stoi na szyldwachu konwenans), ja tego życia sznurowanego i krochmalnego nie lubię — przynajmniéj malować. Musimy w niém żyć; — ha! żyjemy; musimy pod klątwą małpować zagranicznych dudków: małpujemy; ale żeby nasze kuse fraczki i kuse zfran-