Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom III 158.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiele cię kosztowało. Pokaż mi kobietę, dla któréj warto byłoby poświęcić fortunę pana Taillefer.
— Czyż wszyscy dyabli uwzięli się mnie prześladować? — zawołał Rastignac.
— Czyś ty zwaryował? Daj-no mi rękę. — rzekł Bianchon, ja ci puls pomacam. Masz gorączkę.
— Idź tylko do matki Vauquer — odparł Eugieniusz, ten łotr Vautrin padł przed chwilą jak nieżywy.
— A! — zawołał Bianchon odchodząc, to potwierdza moje podejrzenia, o słuszności których muszę się teraz przekonać.
Długa przechadzka Eugieniusza miała w sobie coś uroczystego. Student prawa robił rachunek swego sumienia. Badał siebie, zgłębiał, wahał się, aż po skończeniu tego surowego i ścisłego przeglądu, uczciwość jego wyszła wypróbowana, jak sztaba żelazna, która się już pod żadnym ciosem nie zegnie. Przypomniał sobie wczorajsze zwierzenia Goriot’a; przyszło mu na myśl, że Delfina wybrała dla niego mieszkanie przy ulicy d’Artois; wyjął jéj list z kieszeni i, odczytawszy go nanowo, złożył na nim pocałunek.
— Taka miłość jest dla mnie kotwicą zbawienia — powiedział. Biedny Goriot zniósł tyle cierpień serdecznych! Nie mówi nic o swych zgryzotach, lecz któżby ich nie odgadł! Teraz ja pielęgnować go będę jak własnego ojca, ja mu dam tysiąc pociech. Jeżeli ona mię kocha, to nieraz przyjdzie do mnie i przepędzi z nim dzień cały. Ta wielka hrabina de Restaud jest niegodziwa; gdyby mogła, to zrobiłaby ojca odźwiernym w swym domu. Droga Delfina! ona jest lepsza dla staruszka i zasługuje na to, żyby być kochaną! Ach! dziś wieczorem będę szczęśliwy! (Wyjął zegarek i zaczął mu się przyglądać). Wszystko mi się udało! Kochając się szczerze, można sobie dopomagać: czemuż więc nie miałbym przyjąć tego od niéj? Zresztą, jam przekonany, że się dorobię fortuny i będę mógł kiedyś oddać stokroć więcéj, niż biorę. W związku tym nie ma zbrodni, ani nic takiego, coby mogło oburzyć najsurowszą cnotę. Wieluż-to ludzi uczciwych wchodzi w związki podobne? Nie okłamujemy nikogo, a tylko kłamstwo poniża. Kłamać to znaczy zrzekać się swéj godności. Ona rozłączyła się już dawno z mężem. Zresztą, powiem temu Alzatczykowi, żeby mi odstąpił kobietę, któréj nie umie uszczęśliwić.
Walka Rastignac’a trwała długo. Zwycięztwo miało pozostać po stronie cnót młodzieńczych, a jednak o wpół do piątéj, kiedy zmrok poczynał zapadać, nieprzezwyciężona ciekawość popchnęła go do domu Vauquer, który poprzysiągł sobie opuścić nazawsze. Chciał się przekonać, czy Vautrin nie żyje. Bianchon wpadł był na myśl, żeby dać choremu na wymioty, poczém substancye wyrzucone