Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom III 104.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stawić jéj pana de Rastignac? — zapytała wice-hrabina margrabiego d’Adjuda.
— Pani de Nucingen będzie bardzo rada poznać pana — rzekł markiz.
Piękny Portugalczyk powstał i ujął studenta pod ramię. Za chwilę obaj stanęli przed panią de Nucingen.
— Mam honor przedstawić pani kawalera Eugieniusza de Rastignac, kuzyna wice-hrabiny de Beauséant. Osoba pani sprawia na nim niezmierne wrażenie. Chcąc go uszczęśliwić, postanowiłem ułatwić mu zbliżenie się do ubóstwianego ideału.
Markiz wymówił te słowa tonem żartobliwym, przez co złagodziła się myśl trochę gburowata, która nie razi wcale kobiety, gdy jest dobrze wypowiedziana.
Pani de Nucingen uśmiechnęła się i wskazała Eugieniuszowi miejsce swego męża, który wyszedł przed chwilą.
— Nie śmiem zachęcać pana, byś został ze mną — wyrzekła. — Kto ma szczęście znajdować się przy pani de Beauséant, ten nie opuszcza swego stanowiska.
— Zdaje mi się — rzekł Eugieniusz po cichu — że kuzynka będzie mi wdzięczna, gdy pozostanę przy pani. Przed przybyciem pana markiza — dodał głośno — mówiliśmy właśnie o pani i zastanawialiśmy się nad dystynkcyą, która panią cechuje.
Pan d’Adjuda wyszedł.
— Więc pan na prawdę pozostajesz ze mną? — rzekła baronowa. — Poznamy się bliżéj, a pani de Restaud obudziła we mnie wielką chęć poznania pana.
— Widzę, że pani de Restaud jest bardzo przewrotna, bo przecie zakazała wpuszczać mię do swego domu.
— Jak-to?
— Wyznam sumiennie, w jaki sposób przyszło do tego, lecz powierzając pani tajemnicę, błagam o jak największą pobłażliwość. Sąsiaduję oddawna z ojcem pani. Nie wiedziałem, że pani de Restaud jest jego córką i byłem tak nieostrożny, żem najniewinniéj w świecie wspomniał o panu Goriot przed siostrą pani, przez co obraziłem na siebie i ją i jéj męża. Nie umiem pani opowiedziéć, jak surowo księżna de Langeais i moja kuzynka potępiały tę apostazyą córki. Opowiadałem im całą scenę, a one śmiały się do upadłego. Pani de Beauséant porównywała ciebie, pani, z twą siostrą, odzywała się bardzo przychylnie o pani i opowiadała mi, żeś nieskończenie dobra dla mego sąsiada, pana Goriot. Bo i jakże mogłabyś pani nie kochać tego człowieka? on ubóstwia panią tak namiętnie, że ja zaczynam być zazdrosnym o to. I dzisiaj przez dwie godziny mówiliśmy z nim o pani. Byłem przejęty słowami pana