Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom III 069.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chwil kilka upłynęło w milczeniu, biedny student wpadł w dziwne jakieś otrętwienie i nie śmiał ani odejść, ani pozostać, ani przemówić.
— Świat jest nikczemny i zły — rzekła wreszcie wicehrabina. — Niech tylko nieszczęście jakie spadnie na nas, oto wnet znajdzie się przyjaciel, który pośpiesza oznajmić o tém i rozrywa serce ostrzem sztyletu, każąc tymczasem podziwiać rękojeść. I tu już jest sarkazm, pośmiewisko. Ach! ja bronić się będę. Podniosła głowę, jak prawdziwie wielka pani, a dumne jéj oczy rzucały błyskawice. Ach! — zawołała, spostrzegłszy Eugieniusza — pan tu jesteś!
— Jeszcze — rzekł student żałośnie.
— A więc, panie de Rastignac, postępuj pan ze światem tak, jak na to zasługuje. Chcesz pan dorobić się przyszłości — ja ci dopomogę. Przekonasz się pan, jak głęboko sięga zepsucie kobiety i zmierzysz cały ogrom nędznéj próżności ludzkiéj. Ja-m tak pilnie czytała w téj księdze świata, a jednak znalazły się stronice, których nie znałam jeszcze. Teraz wiem już wszystko. Im chłodniéj będziesz pan rachował, tém daléj zajdziesz. Kto bije bez litości, tego wszyscy się boją. Niech mężczyźni i kobiety będą w oczach pana końmi pocztowemi, które mogą sobie padać na każdéj stacyi, bylebyś pan doścignął szczytu swych pragnień. Pojmujesz pan sam, że nie będziesz tu nic znaczył, jeżeli nie zasłużysz sobie na współczucie kobiety młodéj, bogatéj i wykwintnéj. Jeżeli zaś obudzi się w panu uczucie prawdziwe, to ukrywaj je jak skarb jaki, żeby nikt się go nie domyślił, inaczéj byłbyś zgubiony. Nie mógłbyś być katem i zostałbyś sam ofiarą. Jeżeli pokochasz pan kiedy, strzeż dobrze swéj tajemnicy! nie zdradzaj jéj, zanim nie będziesz dobrze wiedział, przed kim otworzyć masz serce. Ucz się pan nie ufać światu, bo tylko takim sposobem zabezpieczysz owę nie istniejącą jeszcze miłość. Posłuchaj mię, Miguel... (Nie uważała, że tak naiwnie zamienia imię). Jest coś okropniejszego jeszcze, niż opuszczenie ojca przez obie córki, które życzą mu śmierci; to współzawodnictwo dwóch sióstr. Restaud pochodzi z dobréj rodziny, więc i żona jego została przyjęta do towarzystwa i przedstawiła się u dworu; ale jéj siostra, bogata i piękna pani Delfina de Nucingen żona kapitalisty, umiera z żalu. Zazdrość ją pożera i nieprzebytą zaporą oddziela ją od siostry; Anastazya przestaje być siostrą dla niéj, i obie kobiety wyrzekają się jedna drugiéj tak samo, jak wyrzekły się ojca. O! pani de Nucingen wypiłaby wszystko błoto, jakie się znajduje od ulicy Saint-Lazare aż do ulicy Grenelle, byle za tę cenę wejść do mego salonu. Zdawało się jéj, że de Marsay doprowadzi ją do celu, stała się więc jego niewolnicą i nudzi go