Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 210.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miłuje? Kto będzie skarżył na wybrane Boże? Kto powie na tę krew: Przeklęta!?...
— Panie, nienawidziłem złego — odrzekł stary kapłan.
— Chrystus więcej jeszcze nakazał miłować ludzi, niż nienawidzieć złego, albowiem nauka Jego miłością jest, nie nienawiścią...
— Zgrzeszyłem w godzinę śmierci — odrzekł Kryspus.
I począł się bić w piersi.
Wtem zarządca ławek zbliżył się ku Apostołowi i zapytał:
— Kto jesteś, który przemawiasz do skazanych?
— Obywatel rzymski — odparł spokojnie Paweł.
Poczem, zwróciwszy się do Kryspa, rzekł:
— Ufaj, gdyż dzień to jest łaski i umrzej w spokoju, sługo Boży.
Dwaj Murzyni zbliżyli się w tej chwili do Kryspa, aby położyć go na drzewie, lecz on spojrzał raz jeszcze naokół i zawołał:
— Bracia moi, módlcie się za mnie.
I twarz jego straciła zwykłą surowość; kamienne rysy przybrały wyraz spokoju i słodyczy. Sam rozciągnął ręce wzdłuż ramion krzyża, aby ułatwić robotę i, patrząc wprost w niebo, począł modlić się żarliwie. Zdawał się nic nie czuć, albowiem gdy gwoździe zagłębiały się w jego ręce, najmniejsze drgnienie nie wstrząsnęło jego ciałem, ani na obliczu nie pojawiła się żadna zmarszczka bólu: modlił