Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 074.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak-że to wypłacasz mi się za przyjaźń, którą dla ciebie miałem?
— Jeśli się mylę, dowiedź mi tego — odpowiedział Petroniusz — lecz wiedz, że mówię to, co mi nakazuje miłość do ciebie.
— Ukarz zuchwalca! — powtórzył Witeliusz.
— Uczyń to! — ozwało się kilka głosów.
W atrium zrobił się szmer i ruch, albowiem ludzie poczęli się odsuwać od Petroniusza. Odsunął się nawet Tuliusz Senecio, jego stały towarzysz przy dworze i młody Nerwa, który okazywał mu dotychczas najżywszą przyjaźń. Po chwili Petroniusz został sam po lewej stronie atrium i z uśmiechem na ustach, rozgarniając dłonią fałdy togi, czekał jeszcze, co powie lub pocznie Cezar.
Cezar zaś rzekł:
— Chcecie, bym go ukarał, lecz to mój towarzysz i przyjaciel, więc chociaż zranił mi serce, niech wie, że to serce ma dla przyjaciół tylko... przebaczenie.
— Przegrałem i zginąłem — pomyślał Petroniusz.
Tymczasem Cezar wstał, narada była skończona.