Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 262.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z niego wyznanie, gdzie ukrył Lygię. Ja swoje zrobiłem! Inny, o panie, powiedziałby ci, że wypił z Ursusem dziesięć kantarów najprzedniejszego wina, zanim tajemnicę z niego wydobył; inny powiedziałby ci, że przegrał do niego tysiąc sestercyi w scriptae duodecim, lub że za dwa tysiące kupił wiadomość... Wiem, że wróciłbyś mi to podwójnie, ale mimo tego, raz w życiu... to jest, chciałem powiedzieć: jak zawsze w życiu, będę uczciwym, tuszę bowiem, że jak mówił wielkoduszny Petroniusz, wszelkie moje wydatki i nadzieje, twoja wspaniałomyślność przewyższy.
Lecz Viniciusz, który był żołnierzem i przywykł nietylko radzić sobie wobec wszelkich zdarzeń, ale i działać, wnet opanował chwilową słabość i rzekł:
— Nie zawiedziesz się na mojej wspaniałomyślności, pierwej jednak pójdziesz ze mną do Ostrianum.
— Ja, do Ostrianum? — pytał Chilo, który nie miał najmniejszej chęci tam iść. Ja, szlachetny trybunie, obiecałem ci wskazać Lygię, ale nie przyrzekłem jej porywać... Pomyśl, panie, coby się ze mną stało, gdyby ten niedźwiedź lygijski, rozdarłszy Glauka, przekonał się jednocześnie, że nie całkiem słusznie go rozdarł? Czy nie poczytałby mnie (zresztą niesłusznie) za sprawcę spełnionego morderstwa? Pamiętaj, panie, że im kto większym jest filozofem, tem mu trudniej odpowiadać na głupie pytania prostaków, cóżbym mu więc odpowiedział,