Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 108.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biecie łodygę, i po trzykroć, po czterykroć, masz słuszność! Sama twarz nic nie znaczy. Jam dużo skorzystał przy tobie, ale tak pewnego rzutu oka nie mam jeszcze... I gotówem oto się założyć z Tuliuszem Senecionem o jego kochankę, że jakkolwiek przy uczcie, gdy wszyscy leżą, trudno o całej postaci wyrokować, ty jużeś sobie powiedział: „zawązka w biodrach“.
— Zawązka w biodrach — odrzekł, przymykając oczy, Nero.
Na ustach Petroniusza pojawił się ledwie dostrzegalny uśmiech, zaś Tuliusz Senecio, który był zajęty aż do tej chwili rozmową z Vestinusem, a raczej przedrwiwaniem snów, w które Vestinus wierzył, zwrócił się do Petroniusza i, chociaż nie miał najmniejszego pojęcia, o co chodzi, rzekł:
— Mylisz się! — ja trzymam z Cezarem.
— Dobrze — odparł Petroniusz. — Dowodziłem właśnie, że masz szczyptę rozumu, Cezar zaś twierdzi, iż jesteś osłem bez domieszki.
— Habet! — rzekł Nero, śmiejąc się i zwracając w dół wielki palec ręki, jak to czyniło się w cyrkach na znak, że gladyator otrzymał cios i ma być dobity.
A Vestinus, sądząc, że mowa ciągle o snach, zawołał:
— A ja wierzę w sny i Seneka mówił mi kiedyś, że wierzy także.
— Ostatniej nocy śniło mi się, żem została we-