Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 218.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

su, by ją choć zobaczyć, by spytać o jej zdrowie, tembardziej, że wiedziała, iż ją kochał. W myśli jej dziwnie plątało się przybycie Pełskiego i niebywanie Szwarca; mogła słusznie przypuszczać, że jest w tem pewny związek. Jeden Augustynowicz mógł te rzeczy objaśnić, ale Augustynowicz nie chciał.
Niespokojna tedy, rozdrażniona i stroskana, ciągniona przez Pełskiego w krainy świetnych marzeń o wspaniałej przyszłości, o bogactwie, komforcie, sługach i cugach; z drugiej biegła myślą do ubogiego pokoiku Szwarca, pytając pełna trwogi: czemu go niema?
A jego nie było. Pełski coraz wyraźniej występował jako konkurent. Lula, posądzająca Szwarca o obojętność, rozdrażniona i upokorzona przezeń, gotowa była bodaj przez zemstę oddać rękę Pełskiemu. Zresztą, tradycya ciągnęła ją w jego stronę; kto miał zwyciężyć — łatwo było przewidzieć.
Pełski, o ile mógł, starał się rozpraszać chmurki na czole Luli, i częstokroć udawało mu się to nawet. Lula miewała od