Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 1068.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Korytnicy, i strasznego w ręcznem spotkaniu Lisa z Targowiska, i Staszka z Charbimowic, który w pełnej zbroi przez dwa rosłe konie mógł przeskoczyć.
Było i wielu innych słynnych rycerzy przedchorągiewnych z rozmaitych ziem i z Mazowsza, których przedchorągiewnymi zwano dla tego, że w pierwszym szeregu stawali do bitwy. Lecz znajomkowie, a szczególnie Powała, radzi witali Maćka i Zbyszka i zaraz poczęli z nimi o dawnych czasach i przygodach rozmawiać.
— Hej! — mówił do Zbyszka pan z Taczewa. — Jużci ciężkie ty masz z Krzyżaki rachunki, ale tak tuszę, że im teraz za wszystkie czasy zapłacisz.
— Zapłacę, choćby krwią, jako i wszyscy zapłacim! — odrzekł Zbyszko.
— A wiesz, że twój Kuno Liehtenstein jest ninie wielkim komturem? — ozwał się Paszko Złodziej z Biskupic.
— Wiem, i stryj wiedzą też.
— Daj mi go Bóg spotkać, — przerwał Maćko — bo ja osobną mam z nim sprawę.
— Ba! Przecie pozywaliśmy go i my, — odpowiedział Powała — ale odrzekł, że urząd nie pozwala mu się potykać. No, teraz chyba pozwoli.
Na to zaś Zawisza, który zawsze mówił z powagą wielką, rzekł:
— Tego on będzie, komu go Bóg przeznaczy.