Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0787.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pobojowisko, na którem leżeli wycięci piesi knechtowie. Trupy ich były już poobdzierane do naga, a niektóre poszpecone okrutnie rękoma mściwych Żmujdzinów. Zwycięstwo było znaczne i lud upojon radością. Po ostatniej klęsce Skirwoiłły pod samem Gottswerder już zniechęcenie poczęło było ogarniać żmujdzkie serca, zwłaszcza, że przyobiecane przez Witolda posiłki nie przychodziły tak prędko, jak się ich spodziewano; teraz jednakże odżyła nadzieja i zapał na nowo, właśnie jak płomień, gdy nowych na węgle drew dorzucisz.
Zbyt wielu było poległych, i Zmujdzinów i Krzyżaków, by ich grześć, lecz Zbyszko kazał wykopać dzidami doły dla dwóch włodyków z Łękawicy, którzy głównie przyczynili się do zwycięstwa i pochować ich pod sosnami, na których korze wyciosał mieczem krzyże. Poczem, przykazawszy Czechowi pilnować pana de Lorche, który wciąż był nieprzytomny, ruszył ludzi i szedł śpiesznie tym samym szlakiem ku Skirwoille, aby na wszelki wypadek podać mu pomoc skuteczną.
Lecz po długim pochodzie trafił na puste już pobojowisko, zasypane jak i poprzednie, trupami Zmujdzinów i Krzyżaków. Łatwo zrozumiał Zbyszko, że groźny Skirwoiłło musiał też odnieść znaczne zwycięstwo, gdyby bowiem został rozbity, spotkaliby ciągnących ku zamkowi Krzyżaków. Lecz zwycięstwo musiało być krwawe, gdyż dalej po za właściwym polem bitwy, leżały jeszcze gę-