Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0072.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A Zbyszko odrzekł spokojnie i z taką powagą, jakby mu przez tę jedną chwilę dwadzieścia lat przybyło:
— A cóż! Moc Boska nad ludźmi.
— Jakto?
— Tak, że chociażbym miał dwie głowy i choćby mi kto obiedwie miał uciąć — jedną mam cześć, której mi pohańbić nie wolno.
Na to spoważniał Powała i zwróciwszy się do Maćka, spytał jeszcze:
— A wy co powiadacie?
— Ja powiadam, — odrzekł posępnie Maćko — żem tego chłopa od małości wypiastował... Na nim też stoi nasz ród, bom stary — ale tego on uczynić nie może, choćby miał zczeznąć.
Tu sroga twarz poczęła mu drgać, i nagle miłość do bratanka wybuchnęła w nim z taką siłą, że chwycił go w swoje okute żelazem ręce i począł wołać:
— Zbyszku! Zbyszku!
A młody rycerz aż zdziwił się i oddawszy stryjcowi uścisk, rzekł:
— Aj! tom nie wiedział, że mnie tak miłujecie!
— Widzę, żeście prawi rycerze, — rzekł wzruszony Powała, — a skoro młody przysiągł mi na cześć, że się stawi, to go nie będę więził; takim, jak wy ludziom można zaufać. Bądźcie też dobrej myśli. Niemiec w Tyńcu z dzionek zabawi, więc ja króla pierwej obaczę i tak mu sprawę opowiem, żeby go jak najmniej rozsierdzić.