Strona:PL Hans Christian Andersen-Historya roku, Dziewczynka z zapałkami 07.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w białej odzieży, cały śniegiem osypany, zdawał się białym królem, który z tronu wysokiego patrzy na państwo swoje. Białe włosy spadały mu aż na ramiona, biała broda pierś zasłaniała, i tylko jasne oczy świeciły jak gwiazdy lodowe.
— Co to za starzec? — świergotały wróble.
— Ja wiem! Ja wiem! — zakrakał stary kruk na płocie, ptak niezmiernie rozumny, który też nie gardził i najdrobniejszym ptaszkiem, bo wiedział, że wszystkie równe są w oczach Boga. — Ja go znam — odpowiedział też wróblom — to Zima. To staruszek Rok Przeszły, który nie umarł wcale chociaż tak napisano w kalendarzu, ale jako opiekun młodej Wiosny, oczekuje tu na nią. Hu! co za mróz. Zimno wam, dzieciaki?
— O, zimno! Ale wszyscy świadczcie teraz, że miałem słuszność, mówiąc iż kalendarz to wymysł ludzi, którzy chcą rządzić Naturą. My się z nią lepiej znamy, my, jej dzieci.
Upłynął tydzień, drugi, trzy tygodnie. Żadnej zmiany. Staw wielki, zamarznięty, patrzał w niebo martwą źrenicą; w powietrzu unosiły się mgły wilgotne, zimne; ciemne chmury wron bez krakania, milcząc, przeciągały ponad białą ziemią. Wszystko spać się zdawało.
Wtem błysnął promień słońca, przemknął po jeziorze, które zajaśniało niby żywe srebro; białość pól pociemniała, wierzchołki pagórków wysunęły się ciekawie z pod śniegu. Lecz biała postać starca pozostała wyczekująca na najwyższem wzgórzu, z oczyma zwróconemi w stronę południową. I patrząc tam, nie widział, jak kobierzec zimy znikał nieznacznie, cieniał, tonął w ziemi, aż tu i owdzie ukazały się miejsca zielone, na których zaroiło się zaraz od wróbli.
— Kiwit! kiwit! — Czy to Wiosna już przybywa?