Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 220.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Potem podano im kości i karty. A jakie były stawki! Cały inwentarz żywy albo chatę chłopską stawiano na jedną kartę.
Wędrowny kramarz odetchnął dopiero, kiedy się z tego piekła wydostał na drogę.
— Na swoje miejsce! — jak sam się wyraził. — Prosta droga to moje miejsce, tam w pysznym zamku nie czułem się dobrze.
Nad jeziorem siedziała blada gąsiareczka i życzliwie skinęła mu na pożegnanie.
Upłynęły dni i tygodnie. Złamana gałąź wierzby, zasadzona w ziemię, wypuściła świeże listki i gałązki, widocznie się przyjęła. Mała gąsiareczka oglądała ją co dzień i cieszyła się bardzo, nazywając ją „drzewkiem dobrego człowieka.“
Po kilku latach „drzewko dobrego człowieka“ stało się drzewem, ale w pańskim zamku źle się tymczasem działo. Zabawą tylko człowiek żyć nie może, śmiech pusty, karty, wino — to złe duchy, które pustoszą zamki i pałace, jeśli żaden stróż anioł nie stoi na straży ich właścicieli.
Widać, że jaśnie pan z zamku na wyspie nie miał anioła stróża, któryby go bronił, nie miał żadnego czynu dobrego za sobą, gdyż nadeszła godzina, że wszystko utracił i jak żebrak opuszczał ziemię ojców swoich, swój dach rodzinny.
Nabył go zamożny kupiec, a był to ten sam kramarz, któremu przed laty wesołe towarzystwo dla zabawy z pończochy pić kazało. Uczciwością i pracą doszedł do majątku i nabył ziemię, żeby sobie na niej własne założyć gniazdo.
Potem się ożenił. A wiecie z kim? Z ubogą, małą