Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 287.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stawieniu rozpiera od środka obie klapki i gdy zwierz stąpnięciem w otwór ją potrąci, wypada. Wówczas klapki parte siłą naprężonych a powracających do prostości prętów przymykają nogę zwierza tak silnie, że oswobodzenie jej staje się dla niego absolutnie niemożliwem. Można to osiągnąć tylko przez podważenie klapek siekierą lub innem narzędziem, co oczywiście jeno dla człowieka jest możliwem. Nie potrzebujemy tu dodawać, że pręty leszczynowe (przeszło calowej średnicy) muszą pierwej zaschnąć w stanie swej prostości, aby później zachowały na zawsze siłę naporu po zastawieniu pułapki i ich naprężeniu, jakie rysunek przedstawia.

Stolarstwo i snycerstwo. Wiele luźnych wiadomości w tym przedmiocie zebrał J. Kołaczkowski w dziele: „Wiadomości, tyczące się przemysłu i sztuki w dawnej Polsce“ (str. 524 — 546). Największy rozgłos miały w Polsce od XVII w. wyroby stolarzy gdańskich i kolbuszowskich. Miasteczko Kolbuszowa (należące do ordynacyi Ostrogskiej, której rozdarowanie w 1753 r. przez Janusza Sanguszkę, marszałka nadw. lit., ostatniego ordynata, znane jest pod nazwą „Tranzakcyi Kolbuszowskiej“) leżało w powiecie Pilźnieńskim w południowej części wojew. Sandomierskiego. Michał Baliński powiada, że „zdawna osiadłe jest stolarzami, tokarzami i ślusarzami, którzy swe wyroby w dalekie rozsyłają strony“. Rękodzielnictwo to początek swój i rozwój zawdzięczało opiece ordynatów ostrogskich. Zabytków sztuki snycerskiej mamy wielkie bogactwo w kościołach krakowskich. Do nich należą stalle wielkie oraz syndykowskie w kościele N. P. Maryi, również stalle w katedrze na Wawelu, szafa w skarbcu tejże katedry, wspaniałe stalle w kościele Bożego Ciała i Św. Krzyża, oraz nieustępujące im jedne i drugie stalle w kościele parafjalnym w Bieczu. Świetne są także kręcone schody gdańskie w pałacu krzeszowickim u Potockich. W XVIII wieku wspominanych jest wiele miejscowości, gdzie wyrabiano piękne meble, np. w Warszawie, Lwowie, Płocku, Korcu, Machnówce itd., nie mówiąc już o Gdańsku i Kolbuszowej. Wielkie szafy gdańskie przywożono na szkutach, które po spławieniu zboża powracały z winem, gdańską wódką, sprawunkami i towarami kolonjalnymi w górę Wisły i jej dopływów. Napływ do Polski w średnich wiekach rzemieślników niemieckich wszelkiego rodzaju, a więc i stolarzy, spowodował niemiecko-polską terminologję ich narzędzi. Oto np. w inwentarzu z r. 1573 po stolarzu Zygmunta Augusta, Jerzym Szwarcu, znajdujemy: szynwagę mosiądzową, rasple, heble, ambusy, klubzagi, winkelmosy, streichmodły (modła — wzór), listwy, sprengle, tablice sztukferkowe, srobcwingi, srobstoki, kielbraty i pełno innego coigu ślusarskiego, złotniczego itd. (Brückner). Gdybyśmy byli narodem prawdziwie kulturalnym, to wśród tak licznego duchowieństwa i możniejszych amatorów antyków, znaleźliby się pożyteczni znawcy do zebrania w każdej okolicy rysunków i wiadomości o lepszych rzeźbach kościelnych, których tyle zginęło już niepowrotnie od ognia, wilgoci i wandalizmu ludzkiego.

Stolec, stolica, czyli wielkie krzesło, oznaczał dawniej tron monarszy, krzesło królewskie, sądowe, zwierzchnią władzę, świecką lub duchowną, wreszcie kazalnicę. Rej w Postylli pisze: „Da mu posieść Pan stolec Dawidów ojca jego“. Ks. Wujek mówi: „Święty Piotr otrzymał stolec wszystkiego świata“. Marcin Bielski powiada: „Popiel z Krakowa do Gniezna przeniósł stolec swój, a potem do Kruszwicy“. Stryjkowski wyraża się: „W Kiernowie księżę Kiernus stolcem mieszkał“. W ciesielstwie polskiem stolcami zowią się słupy, dźwigające podciąg, na którym opierają się krokwie zwykle w połowie wysokości dachu.