Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 223.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sta III Sasa pisze Kitowicz: „Milicja miasta Warszawy składała się z 24 pachołków i jednego wachmistrza, ubranych po polsku w żółte żupany, w błękitne katanki do kolan długie, z wyłogami żółtemi, guzikami białymi cynowymi; czapki na głowach z czarnym baranem wysokim, z żółtym wierzchem, buty na nogach czarne polskie, z podkówkami, spodnie błękitne, pas rasowy, błękitny; moderunek: ładownica czarna skórzana z pasem takimże. Broń: szabla przy boku w czarnych pochwach skórzanych, w żelazo oprawna, z paskami wązkimi, z rzemienia kręconego, karabin bez bagneta. Z tej milicyi 6-ciu codzień zaciągało na wartę: jeden trzymał pocztę przed prezydentem, jeden przed izbą sądową podczas sądów, jeden przed kordygardą; reszta spoczywała w kordygardzie, czekając na obluz albo na jaki przypadek, by porwać do kozy jakiego łajdaka albo zwadliwą przekupkę. Inne także miasta pryncypalne miały swoję rozmaitą milicję po polsku i po niemiecku ubraną, jako to: Kraków, Poznań i Toruń, która nie będąc w takim rygorze służby, jak żołnierz komputowy, kiedy stali na poczcie przy bramie odległej, postawiwszy karabin, robili pończochy; widziałem to w Toruniu i Poznaniu. Żołnierze starosty warszawskiego grafa Brühla mieli mundur niemiecki, żółty z błękitnym, taki jak pachołcy miejscy, kapelusze czarne z białym galonkiem włóczkowym; ładownica czarna na pasie szerokim białym, pałasz w mosiądz oprawiony, karabin i bagnet. Trzymali poczty przy sądowej izbie, podczas sądów grodzkich. Przed starostą warty nie trzymali, który, mieszkając przy ojcu w pałacu saskim i będąc wielkim oficerem, od dziecka w regimencie lejbgwardyi saskiej, miał poddostatkiem asystencyi z żołnierza saskiego; ale gdy saskiego żołnierza nie było w Polsce, wtenczas apartamentom starosty warszawskiego asystowała milicja starościńska.“

Minca, menica, mynica (z niem. Münze), moneta, pieniądze. Bielski pisze w swej kronice: „Za Kazimierza Wiel. dopiero mynicy Polskiej najwięcej poczęto kować, gdyż przedtym skórzanej więcej było.“ Szczerbicz w prawie saskiem powiada: „Mynice albo pieniądze kować, któreby drugim podobne były, nie godzi się.“ Statut litewski mówi: „Obrażon będzie majestat, gdyby kto mincę bez woli naszej bił.“ Mincą lub menicą zwano miejsce, budynek, w którym bito pieniądze. O karach na fałszywych myncarzy, menniczników, mówią Vol. leg. III, f. 12. „Mincarstwem“ zwano kunszt bicia pieniędzy. Starszego nad mynicą zwano „myncmistrzem.“ Myncarzem, mincarzem, mincownikiem zwał się wekslarz, odmieniacz monety za monetę, „który nad rozmaitą monetą siedzi, odmieniając kto chce“ (Mączyński w słowniku z r. 1564). Sebastjan Petrycy pisze: „Chcąc być bezpieczniejszy w drodze, zmówię z myncarzem albo z głównym kupcem, który za granicą ma sprawy swoje, aby mi tam oddano pieniądze za listem jego.“ (Ekonomja, r. 1618).

Minorat. Odwieczne prawo zwyczajowe narodu polskiego, w działach mienia rodzicielskiego pomiędzy synów, brało zawsze w opiekę braci młodszych, których mógłby łatwo skrzywdzić brat najstarszy. Niezależnie od średniowiecznego obyczaju i prawa, nakazującego, aby brat najstarszy dzielił mienie na schedy a najmłodszy wybierał, był i przechowuje się dotąd u zagrodowej szlachty mazowieckiej i podlaskiej stary zwyczaj, że gdy domem rodzinnym dzielą się bracia, to młodszy bierze główną izbę czyli świetlicę a starzy położoną wprost sieni małą izdebkę czyli „świotełkę.“ W polu podzielonem na równe części biorą podług biegu słońca, t. j. najstarszy od granicy wschodniej, najmłodszy od zachodniej. Pojęcia osiadłości rolniczej, rozszerzając się w średnich wiekach od Polan z nad Warty i Wisły za