Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 009.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Na swoje pieśni

Nikomu, abo raczej wszytkim, swoje księgi
Daję, by kto nie mniemał (strach to bowiem tęgi)
Że za to trzeba co dać: wszyscy darmo miejcie —
O drukarza nie mówię, z tym się zrozumiejcie.


O żywocie ludzkim.

Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy:
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszytko to minie, jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łądkom.[1]


O Hannie.

Serce mi zbiegło, a nie wiem inaczej,
Jedno do Hanny, tam bywa naraczej.
Tom był zakazał, by nie przyjmowała
W domu tego zbiega, owszem wypychała.
Pójdę go szukać, lecz się i sam[2] boję
Tam zostać. Wenus! powiedz radę swoję.


Na hardego.

Nie chcę w tej mierze głowy psować sobie,
Bych się mój panie! miał podobać tobie;
Widzę, żeś hardy — mnie też na tem mało,
Kiedy się tobie tak upodobało.



  1. Gatunek lalek.
  2. W wyd. 1639: lecz i sam.