Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 410.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   402   —

o matkę nowego gościa swego. On zaręczał, że pani Mirewiczowa nie jest zagrożoną niebezpieczeństwem doraźném żadném, żadném... Jest to astma... z którą żyć można długo... długo, i tylko w ostatnich czasach było parę ataków, w których zapragnęła niezmiernie miéć swą córkę przy sobie.
Si j’etais â la place de votre digne mère, nie pozwolił-bym pani odjechać ani na jednę chwilę... — Było to powiedziane z cicha i znacząco. Pocieszona i uspokojona, Paula mówiła wiele, śmiała się trochę, grała ślicznie. Krzycki przepadał za muzyką, a ona wykonywała cudownie najulubieńszych jego kompozytorów. Była wieczoru tego nastrojoną lirycznie. Daleko mniéj; niż zwykle, argumentowała, wzamian przypominała sobie dziecinne lata swoje, wieś, łąki, lasy, strumyki, kmiotków... O tych ostatnich Krzycki wyraził się trochę lekceważąco, za co wytoczyła mu formalną walkę. Objawiła, że jest corps et âme demokratką i broniła maluczkich z rozgorzałemi oczyma i wymownemi słowy. Ożywiło to znacznie rozmowę i postawiło ją w oczach Krzyckiego w nowém świetle. Do Mirewicza, który nieźle mówił po francuzku, szepnął, że jest to kobieta, qui a du coeur et des opinions formées. Nakoniec umówiono się o jutrzejszą podróż. Nazajutrz, dość wcześnie Krzycki przybyć miał po towarzyszkę swoję. Mieli przed sobą mil jedenaście, ale, jeżeli wyjadą o dziesiątéj z rana, zobowiązał się przywieźć ją do matki przed północą.