Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 404.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   396   —

mógł na nim dwie rzeczy: że pocieszy i uspokoi swoją matkę i jego nazajutrz odwiedzi.
Nazajutrz, w poobiedniéj porze, wszedłszy do mieszkania Mirewicza i dowiedziawszy się od służącéj, że pana w domu niéma, Ożymski, po chwili wahania, chciał odejść. Ale Paula usłyszała głos jego i spiesznie wyszła na jego spotkanie. Była dnia tego zamyśloną, smutną, i od stóp do głowy ubraną w czerni. Kilka srebrnych ozdób, na czarne to tło rzuconych, sprawiało efekt malowniczy i melancholijny. Po długiém niewidzeniu, witając ją, Ożymski drżał, trochę, a czarne oczy jego paliły się smutnym blaskiem, śród bladéj i znacznie mizerniejszéj, niż zwykle, twarzy. Ona powitała go z serdecznością poufałą, prawie rozrzewnioną, i wnet poprowadziła do swego pokoju. Byli zupełnie sami; ona siedziała na kanapie, on tuż przy niéj na fotelu.
— Dlaczego nie odwiedziłeś nas pan tak długo! Jaki pan zmieniony!
— I pani dziś... taka smutna... w czerni!
— Miałam wczoraj wielką, wielką przykrość!
Cicho, żałośnie, z tłumionemi westchnieniami opowiadała mu wczorajsze zajście swoje z Janem. Od czasu jakiegoś stawać się on zaczął pedantem niewyrozumiałym i objawiać skłonność do tyranii. Tyranizowanie kobiet tak wzrosło w naturę mężczyzn, tak w nich zakorzeniło się...