Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 381.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   373   —

wysyłki pocztowe nie ponosił, bo dopóki Jancia potrzebować nie będzie i t. d.”
Jańcia! kiedyś, szukając czegoś w jakiéjś szafie, znalazł rzucony tam, malutki błękitny trzewiczek i patrzał nań takim wzrokiem, jak gdyby przedmiot ten mówił coś do niego długo, długo, cichutko... Zakrył potém dłonią oczy, ale nie mógł zakryć czoła, które zaszło głębokim rumieńcem. Wziął z szafy trzewiczek, owinął go starannie w papier i schował do jednéj z szuflad swego biurka. Tego samego dnia napisał do Anny: „Czy pozwolisz mi kiedy przyjechać do was, aby zobaczyć dziecko?” Tego samego także dnia Paula otrzymała z Warszawy nowy transport nut, z pośród których wydobyła i świetnie wykonała jakąś długą i trudną sonatę. Wstając od fortepianu, znalazła się w objęciu ramion wzruszonych i rozkochanych. Jan upił się jéj muzyką, a wieczór ten, który po odegranéj sonacie przepędzili we dwoje, nie wytrzeźwił go wcale. Jakże go ona czule i zarazem namiętnie kochała! Czy podobna, aby ktokolwiek dobrowolnie zdjął z siebie kwieciste kajdany, któremi okuwała go miłość, posiadająca siłę męzką, a miękkość i wszystkie uroki niewieście.
— Nigdy nikogo nie kochałam tak, jak ciebie, Jasiu, i nigdy już nikogo, prócz ciebie, kochać nie będę!
O prawdziwości słów jéj nie przemknął w oczach jego ani cień zwątpienia. Miał zresztą słuszność —