Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 358.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   350   —

z razu szczęśliwi? W dwóch pokoikach, bez sługi, pracowała ona czas jakiś nietylko na siebie, ale potrochu i na męża, mającego jeszcze bardzo małe dochody. Kupowała, gotowała, sprzątała, a nawet czasem i prała sama, szyjąc przytém, jak dawniéj, suknie czy bieliznę, jak się zdarzyło. Potém przyszła na świat Jańcia i wiele czasu zabierać jéj zaczęła. Przytém zarobek jéj stawał się coraz mniej potrzebnym; Jan zarabiać zaczął więcéj, coraz więcéj, skromny dostatek do życia ich zawitał; zaczęli nawet zbierać trochę w celu nabycia tego domu... O! ten dom! był on najwyższą ambicyą jéj i najdroższém marzeniem! On także marzył o nim... Teraz... o!... Gwałtownym prawie ruchem zapaliła świecę i pochwyciła pióro. Potém pisała długo, i gdy robotę tę przerwać musiała, wracała do niéj kilka razy. Widocznie pisanie najłatwiejszą z robót nie było dla ręki jéj, zrosłéj niemal z igłą, zgrubiałéj w gospodarskich zajęciach. Jednak nazajutrz mozolną tę dla niéj pracę ukończyła, a owocem jéj były dwa listy, z których jeden, do Józefy Skiwskiéj zaadresowany, natychmiast sama na pocztę zaniosła, a na kopercie drugiego imię i nazwisko męża umieściwszy, schowała w głąb’ szuflady, którą na klucz zamknęła. Przez cały dzień następny wciąż wychodziła z domu i wracała, wynosiła coś i przynosiła. Zaraz po obiedzie Jan wyszedł na miasto, z interesami klientów jakichś i urzędników, w pokoju Pauli widać było przez