Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 350.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   342   —

Ale, kiedy się za mąż nie wyszło, to się i nie rozumié zajęć tych, które, dzięki Bogu, nie zostały na koszu.
Paula zerwała się od stołu i wyszła. Mirewicz, z wyrzutem spojrzawszy na żonę, wybiegł za nią. Przyszedł jednak dzień stanowczy, w którym Anna sama wzięła inicyatywę w starciu. Dnia tego zmartwienie jéj dosięgło stopnia najwyższego. Oddawna już niespokojną była o te nadzwyczajne wydatki. Zapytywać o cokolwiek męża zabroniła sobie, ale w czasie nieobecności jego, przez pracownią przechodząc, ujrzała klucz, tkwiący w téj szufladce biurka, w któréj chroniły się wspólne ich, bo wspólnie uzbierane, skarby! Zostawianie otworem szuflady ze skarbami było wynikiem roztargnienia, któremi Jan często ulegał. Anna zapomnienie męża naprawić chciała i szufladę zamknąć, wprzód jednak wysunęła i zajrzała w kąt, w którym spoczywała niedawno spora wiązka papierów publicznych. Zmniejszyła się ona teraz więcéj niż do połowy. Nie zadziwiło to już Anny, ale, spotkawszy Jańcię, bawiącą się w jadalni, gorączkowo ją ucałowała. Ze sposobu, w jaki na nią popatrzała, zgadnąć można było, że myślała o przyszłości dziecka, o wychowaniu dziewczynki, tak kosztowném teraz, a które, wedle zdania jéj i Jana zarówno, powinno było być jak najwyższém. Nie można zaręczyć, czy przez parę godzin, w czasie których zaprawiała w kuchni sos i zupę, a potém w jadalni szyła na maszynie zimową szubkę dla Jańci,