Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 347.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   339   —

rozmawiał z nią, słuchał jéj muzyki, kiedy szczególniéj zostawali we dwoje i w wykwintnym pokoju zapanowywała cisza, przerywana tylko szmerem, wielce do szmeru pocałunków podobnym, czuł się naturalnie nadzwyczaj szczęśliwym. Ale potém, przy otrzeźwiającém świetle dnia, po bardziéj jeszcze otrzeźwiających rozmowach z klientami i odwiedzinach biur, bez muzyki, bez szaréj godziny, bez paleontologii, XXII-go wieku i kwestyi pracy i kapitału, smutniał niezmiernie, bił się widocznie z myślami, otrząść się nie mógł z ogarniających go niepokojów. Niepokoje te rosły, w miarę jak zwiększała się, bardzo widoczna, antypatya wzajemna Pauli i Anny, a stosunek do siebie tych dwóch kobiét przybierać zaczął charakter dość ostry. Właściwie ze strony Pauli nie była to antypatya, ale ta naturalna i konieczna pogarda, z jaką natury bogate spoglądają na natury ubogie. Wprawdzie Paula namiętnie, fanatycznie prawie, wyznawała i głosiła teoryą równości ludzi pomiędzy sobą, równości absolutnéj, wobec prawa, dostojeństw i majątku. Znajdowała nawet i głęboko przejętą była tą zasadą, że zamiatacz ulic więcéj szanowanym i wyżéj wynagradzanym być powinien od gienialnego artysty lub pisarza, dla téj prostéj przyczyny, że zamiatać ulice trudniéj jest i nudniéj, niż malować i pisać. Była téż zwolenniczką prostoty, nadzwyczajnéj prostoty, takiéj, która nie krępuje sprężyn natury żadnemi formami i tak zwanemi przyzwoitościami te-