Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 342.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   334   —

o poglądach swoich na świat i ludzi, o marzeniach swych, co najmniéj o tyle bujnych, o ile rzeczywistość była poziomą. Koledzy szeptali pomiędzy sobą: — Oto gada! niech go! górnie! jak z książki! jakby rzepę gryzł! — A najuczeńszy z pomiędzy nich przyrównywał go zawsze do Dyogenesa, nigdy i pomimo wielkich wysiłków pamięci rozróżnić go nie mogąc filozofa tego od mówcy, Demostenesa.
W takiém otoczeniu i wieczném przepisywaniu Mirewicz wprost wyżyć nie mógł. Rzucił służbę biurową i puścił się na niepewne wody profesyi wolnéj. Różnie z razu bywało. Miewał obiady i nie miewał ich. Potém stale je miewać zaczął i nawet skromny dostatek zdobył; rzecz zaś główna dla niego była w tém, że zajęcia obrońcy prawnego, jakkolwiek rozwijające się w szczupłych bardzo granicach, dawały więcéj niezależności umysłowéj i działalności społecznéj. Tę ostatnią przecież mnóztwo warunków ogólnych i szczególnych sprowadzało do sumy niesłychanie drobnéj. Raz, idąc z Ludwikiem przez miasto, spotkał gromadę najpoważniejszych obywateli jego, w długich chałatach i mieszczańskich surdutach, ku ratuszowi dążących. — Boże miłosierny! zawołał, — gdybym choć radcą miejskim mógł zostać i nad poprawą bruków pracować! Ażeby jednak zaznać rozkoszy tego jedynego w Ongrodzie życia publicznego, trzeba było posiadać jakąś nieruchomą własność. Zaczął więc marzyć o nabyciu domu z sześciu frontowemi