Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 321.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   313   —

saloniku Mirewiczów, wyglądało to, jak ładne i miękkie gniazdko. Trzeba było znać się trochę na rzeczach takich, aby dostrzedz tam sporo łataniny i dysharmonii. Sprzęciki nizkie, zgrabne, wygodne, czémś błękitném obite, nie nowe już były i trochę zszarzane; spory dywan okrywał część posadzki, grubéj i główkami ćwieków sterczącéj; na ścianach kwieciste obicie wyglądało wesoło, ale pospolitym gatunkiem swym sprzeczało się z ciężkiemi draperyami dość kosztownych firanek. W alkowie, przy łóżku, zasłaném haftowaną pościelą, stały kufry podróżne, a nad umywalnią i stołem, których cerata źle naśladowała marmur, spuszczała się od sufitu wielka błękitna kula nocnéj lampy. Wykwintność tę czuć było tandetą. Ale Anna i Józefa, nie przywykłe do wspaniałości tego świata, z podziwem przepych ten oglądały. Nigdy w życiu swém nie posiadały one mieszkania z portyerami, błękitnemi lampami, śliczną szklaną szafką na książki, z wynajętym choćby pianinem i porcelanowemi, czy udającemi porcelanę, posążkami i wazonikami na etażerce, udającéj palisander i rzeźbę. Anna pomimowoli zniżała tu głos, jak w kościele.
— Wyobraź sobie, moja Józiu, ile to wszystko kosztować musiało! przez caluteńkie kilka dni chodzili, kupowali, znosili, rzemieślników różnych sprowadzali, oklejali, przybijali, ustawiali... aż wczoraj, nakoniec wszystko już urządziło się zupełnie i uci-