Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 318.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   310   —

cze od śmiechu i ze zdumieniem w oczach, Józefa zapytała:
— Co to jest, Andziu? Zkąd ci to? dlaczego?
Anna nie podniosła powiek, zawstydzoną wydawała się i smutną. Potém, na odwagę zdobywając się, szepnęła:
— Probowałam uczyć się...
— Uczyć się? Z tych książek? Zkąd ci to na myśl przyjść mogło?
Tym razem Mirewiczowa, podnosząc oczy pełne łez, zawołała:
— Moja Józiu! Gdybyś ty wiedziała, ile ja od dwóch tygodni cierpię...
Nagle Józefa przypomniała sobie, że, jak raz przed dwoma tygodniami, była tu świadkiem przybycia nieznanéj wprzódy, ładnéj i wykształconéj kobiety.
— A! czy ta kuzynka twego męża...
— Nie wyjechała jeszcze... i pewno nieprędko wyjedzie... Gdybyś ty wiedziała, Józiu, jaki to żal i wstyd słuchać tak ciągle tych mądrych rozmów ich, i widziéć, jak on ją za tę mądrość uwielbia, i czuć, że gdyby nie ja, on może był-by teraz bardzo szczęśliwy...
Zalała się łzami, ale, prędko powściągnąwszy płacz i twarz z łez otarłszy, mówiła znowu:
— Ja tylko przed tobą, Józiu, wszystko powiedziéć mogę... Może ty zresztą dasz mi jaką radę... przecież i ty także uczoną i rozumną jesteś... Ot wi-