Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 294.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   286   —

mu, zdobywając się na smiałość, bardzo serdecznie i może aż nadto natarczywie częstowała Paulę, sunąc przed nią wszystko, co tylko znajdowało się na stole, dygając, zapraszając, przepraszając... Paula téż zajadała. Spore porcye mięsa i ciast, przez Annę jéj na talerz kładzione, znikały w mgnieniu oka. Monumentalny apetyt taki znamionował organizm niepospolicie energiczny, a którego energii i zdrowia nic dotąd nie wyczerpało i nawet nie nadwerężyło. Jedzenie przecież nie przeszkadzało mówieniu. Mówiła o tém, że ośm lat przebyła w wewnętrznych guberniach państwa, gdzie naprzód nauczycielką po domach obywatelskich i kupieckich bywała, a potém, w jedném z miast dużych, zajmowała się udzielaniem prywatnych lekcyi. Wybornie znając trzy cudzoziemskie języki i muzykę, dochody miała bardzo znaczne, ale sprzykrzyło się jéj bakałarzenie i powzięła inne całkiem zamiary. Teraz, kiedy dojrzała zupełnie i własne siły swe wypróbowała, wié, że straciła wiele drogiego czasu. Teraz cele jéj inne są... wyższe... Mówiąc, zwracała się wyłącznie prawie do Jana, od czasu do czasu tylko przemawiała do Józefy, któréj myślące oczy i spokojne ruchy wydać się jéj musiały więcéj obiecującemi, niż poczciwa, lecz całkiem gospodarska, powierzchowność Anny. Kiedy mówiła o dojrzałości swéj, Mirewicz ukradkiem, lecz bacznie i ciekawie, popatrzał na nią. Wiedział on dobrze, że, gdy kraj opuszczała, miała już dobrych lat dwadzie-