Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 241.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   233   —

— byle-by za ideę naszę, byle-by z tobą i ze wszystkimi nowymi ludźmi!
— Cierpiéć! pocóż cierpiéć? Cierpienie nie powinno całkiem istniéć na ziemi, ani dla mnie, ani dla nikogo...
— Jednak — w zamyśleniu szeptała Lusia — ja czuję, że cierpienie może być szczęściem, że poświęcić się choćby na męki za coś drogiego i wielkiego, było-by rozkoszą większą, niż używać bogactw i sławy...
Julek odpowiedział:
— Mówisz tak, bo nie znasz ani bogactwa, ani sławy... ja widziałem je z blizka i wiem, że bez nadziei przynajmniéj ich użycia żyć nie warto.
Wstrząsała przecząco głową. Były to jedyne ich sprzeczki.
Raz patrzał na nią długo rozpłomienionemi oczyma, aż nagle, z gniewnym wybuchem głosu, zapytał:
— Cóż? czy doprawdy zostać myślisz w téj ciemnicy i zgnić w niéj sobie powoli?
Pomimo usiłowań powstrzymania łez, wybuchnęła płaczem.
— E! — zawołał — nudna jesteś! na nic więcéj zdobyć się nie możesz, tylko na babskie szlochy. Ja łez nie cierpię, bo sprawiają mi przykrość! Czynu trzeba, moja droga, woli, energii, czynu!...
Struchlała, czując, że był z niéj niezadowolonym,