Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 211.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   203   —

do niego tak bardzo, że cię rozstanie z nim tak wiele kosztuje.
— Tak! — odpowiedziała — lubię go bardzo i smutno mi będzie bez niego; ale większy mi żal, gdy pomyślę, że on tam na świecie będzie żył, patrzał, uczył się, wtedy, gdy ja...
Otocki zbladł.
— Czy chciała-byś — zaczął zwolna — czy chciała-byś żyć tam, dokąd on jedzie?
Z naiwném samolubstwem młodości zawołała żywo:
— O tak! tam, czy gdzieindziéj, byle nie tu, byle nie tu!
Opasające kibić jéj ramię Otockiego opadło. Chciał coś powiedziéć; rumieniec trysnął mu na zorane czoło; ale, jak zwykle, dla niéj i przy niéj powściągnął się i, tylko wzniosłszy ku gazowemu płomykowi oczy, pełne stalowych błysków, mrugał powiekami tak szybko i uparcie, jak gdyby chciał powstrzymać łzy, albo jak gdyby oślepł nagle i przejrzeć usiłował.
Julek przed miesiącem otrzymał od zwierzchności szkolnéj tak zwane świadectwo dojrzałości i wyjeżdżał do stolicy, w celu uczęszczania na kursa medyczne w istniejącéj tam Akademii. W przeddzień wyjazdu jego, sine ściany małéj sypialni Ryżyńskich były świadkami sceny następującéj. Około północy, pani Aniela zdjęła ze ściany skarbonkę z białą kartą, noszącą napis: „Dla Julka na uniwersytet„” i z ro-