Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 142.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   134   —

— Dlaczego przestałeś jeść, Marceli? — zapytała, — Mój Boże! jakże można jeść tak mało, pracując tak wiele! Czy ci nie smakuje? czy może... nieprzyjemność jaką dziś miałeś?...
Ryżyński uczynił powolny ruch ręką.
— Co tam! — rzekł, — ile chcę, tyle jem, więcéj nie chcę.
Mówił suchym i przytłumionym głosem. Pani Aniela patrzała na niego coraz niespokojniéj.
— Cóż? — zaczęła, — pewnie znowu ten powiedział ci co przykrego? Może ci więcéj jeszcze, niż zawsze, roboty nadawali? Miałeś nieprzyjemność jakąś... już ja to widzę...
Energiczniéj nieco, niż przedtém, Ryżyński zaprzeczył.
— Ej nie! nic dziś nie stało się nowego. Poco masz martwić się daremnie! jak wczoraj, tak dziś, tak jutro... Co było, to jest, a co jest, to będzie!.. i koniec.
— No, no! — uspokojona już nieco, odrzekła pani Aniela, — żeby tylko gorzéj nie było... żeby nie gorzéj...
— Otóż to! — dokończył Ryżyński, a gdy wymawiał krótki ten wyraz, kąty ust jego drgnęły, a w głębi leniwych i ostygłych źrenic zamigotało smutne i trwożne światełko.
Do tych kilku zamienionych słów ograniczała się cała przyobiednia rozmowa. Lusia i Julek nie