Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 127.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   119   —

— W teraźniejszym świecie, Andrzeju Władysławo... aj! jakie to trudne imię!...
— Niech mi pan lepiéj mówi: Otocki!
— Dobrze. Mnie to tam wszystko jedno... W teraźniejszym świecie, mój panie Otocki, wszystko stoi na edukacyi; bez edukacyi człowiek głupi i nie wié, w którą stronę się obrócić. Ja bardzo szczęśliwy jestem, że mam edukacyą, i bardzo żałuję tych, co jéj nie mają... No, mnie wołają na górę do stryja! już ja muszę iść, a wy, Andrzeju Władysł... aj! jakie to imię!... ubierajcie się w naszę liberyą, tylko geszwind! żeby, jak goście przyjadą, być... fertig!...
Co pan Leonid Igorowicz rozumiał pod wyrazem edukacya, o tém Otocki dowiedziéć się miał późniéj, teraz zaś, szczęśliwy, że choćby na krótką chwilę samotnym pozostał, obejrzał się po swym kącie.
Kąt ów posiadał po pięć kroków rozległości wzdłuż i wszerz, jednę ścianę szklaną, trzy drewniane i jedno okno, wychodzące na kryty podjazd. Było to raczéj złudzenie okna, gdyż przez dach podjazdu i podtrzymujące go kolumny światło się do niego dostać nie mogło. Że się zaś za szklaną ścianą rozpościerała sień, obszerna i ozdobna, lecz źle oświecona, dla rozproszenia panującéj w izdebce Szwajcara wiecznéj szaréj godziny, palił się w niéj dniem i nocą rożek gazu, na czarnym drucie nad biurkiem u okna stojącém zawieszony. Poco w izdebce szwajcara znajdowało się to stare biurko, niezmiernie skromnemi