Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   69   —

w tém wszystkiém, co błyszczące i głośne, i dla syna swego zapragnąć błyszczącéj i głośnéj doli? któż wié? W macierzyńskiéj żądzy téj były może ślady własnych jéj niegdyś a niespełnionych nigdy marzeń i ambicyi. Być może, iż, patrząc kiedyś na wodę, spływającą śpienionym szumem z kół ojcowskiego młyna, śniła ona o śnieżnych perłach i skrzących się brylantach, albo, jak owa dziewczyna z bajki, w modréj fali widziała ciągnące sznury zbrojnych i strojnych rycerzy? Być może, iż, pogodziwszy się potém z cichym i pracowitym żywotem mieszczki, a nawet zrósłszy się z nim duszą i sercem, zapragnęła ona wznieść dziecko swoje wyżéj nad skromne istnienie, które rozwijało się dokoła niéj, ku światom, co z daleka zdawały się jéj rajem piękności, spokoju i szczęścia.
To tylko pewna, że niebezpieczeństw, cierpień, pokus i przewinień powyższego świata tego nie znała całkiem, i że, ułatwiając do niego drogę synowi swemu, pewną była, że ułatwia mu szczęście.
Od chwili, w któréj została matką, wszystkie myśli i usiłowania jéj dążyły do celu tego. Przed chrztem każdego dziecka swego otwierała kalendarz i wczytywała się w imiona świętych, szukając pomiędzy niémi najpiękniéj według niéj brzmiącego, a co najważniejsza, najmniéj śród mieszczan znanego imienia. Ztąd synowie jéj nosili imiona: Anatol, Fortunat i Rajmund.